- read English version of this article / przeczytaj ten artykuł w wersji po angielsku -
Nowotwór to "zbuntowane" komórki, o zmienionym genotypie, które wymknęły się spod kontroli organizmu. Długotrwale osłabiony układ odpornościowy, którego zadaniem jest "wynajdować" i niszczyć takie komórki, traci tą zdolność i pozwala im się rozwijać. Jest to oczywiście uproszczona definicja powstawania choroby nowotworowej. Przynajmniej tak ten proces definiują współczesne autorytety w dziedzinie onkologii. Specjaliści dyskutują na temat sposobów radzenia sobie z chorobami nowotworowymi, ale nigdzie nie można znaleźć porad dotyczących profilaktyki nowotworowej, chroniącej ludzi przed zachorowaniem. Jedynymi formami "profilaktyki" stosowanymi aktualnie, są badania wykrywające wczesne stadium rozwoju nowotworów. Jest to jednak profilaktyka diagnostyczna, a nie ochronna.
Dla wszystkich onkologów jest jasne, że za destabilizację, czy też trwałe osłabienie układu odpornościowego i co za tym idzie, gwałtowny wzrost zachorowań na raka, odpowiedzialny jest głównie zespół czynników, który powszechnie jest określamy jako "toksyczne środowisko i styl życia". Chodzi między innymi o toksyczność powietrza, którym oddychamy, o gęstniejący smog elektromagnetyczny, o toksyczną żywność i wodę i wreszcie o ciągły stres i napięcie, w których żyjemy.
Zdrowa logika mówi, że aby się ratować, powinniśmy zakazać produkcji wysoko przetworzonej żywności. Powinniśmy zakazać dodawania do niej chemii i wyjaławiającej ją sterylizacji. Spowodowało by to jednak upadek wielkich koncernów, które nie mogły by już produkować żywności na masową skalę i transportować jej na duże odległości. Drobni, lokalni producenci powrócili by do łask. Powinniśmy też likwidować szkodliwy przemysł i technologie. Powinniśmy zmienić styl życia, itd.
Co by się wtedy stało?
Świadomy reset jest niemożliwy. Trzeba szukać innych sposobów.

Tak usilnie przez dziesięciolecia promowana globalizacja okazała by się wielkim fiaskiem. Nasza cywilizacja by się po prostu załamała, a nikt przecież na to nie pozwoli.
Znaleźliśmy się w pułapce naszych własnych wyobrażeń i pragnień. Pułapce śmiertelnej, kiedy okazuje się, że już niedługo co trzeci Europejczyk będzie chory na raka lub zachoruje na niego do 35 roku życia.
Nasz instynkt samozachowawczy powinien nam podpowiedzieć, że sami musimy szukać sposobów chronienia się przed chorobami nękającymi nas współcześnie i w tym także przed nowotworami. Jeśli nie możemy wystarczająco uniknąć wszechobecnej toksyczności oraz towarzyszących nam napięć i stresu, to powinniśmy przynajmniej poważnie pomyśleć o ich maksymalnym możliwie ograniczeniu, podejmując w ramach profilaktyki zdrowia działania łagodzące, oczyszczające i wzmacniające nasz organizm. Takie postępowanie nie zlikwiduje problemu, ale wielu może przedłużyć życie, czy nawet ich uratować.
Ta sama zdrowa logika mówi, że nie jest rozsądnie martwić się chorobami w momencie kiedy już zachorujemy, chociaż jest to zrozumiałe. Statystyki dowodzą jasno, że powinniśmy zadbać o siebie już teraz, zanim choroba do nas przyjdzie. To kosztuje? Często tak, ale nasz wybór w tej sytuacji polega tylko na tym, kiedy i na co wydamy nasze pieniądze.
W między czasie onkologia ma się coraz lepiej. Udoskonalane są metody diagnostyczne i wymyśla się coraz to nowe metody walki z rakiem. Czy właśnie w postępie medycyny powinniśmy pokładać nasze nadzieje?
Okazuje się, że mimo iż medycyna nie za bardzo pomaga nam chronić się przed zachorowaniem na raka, poprzez chociażby tworzenie metod i suplementów regulujących, wspomagających i wzmacniających nasz układ odpornościowy, to jednak intensywnie pracuje nad nowymi metodami leczenia chorób nowotworowych, bazując na tym właśnie - notabene już uszkodzonym - układzie odpornościowym. Nazywają to nową szansą w dziedzinie onkologii - immuno-onkologią.
Immunoterapie szansą?
Dnia 4 maja 2018 roku, Gazeta Wyborcza opublikowała na swej stronie internetowej artykuł pod bardzo chwytliwym tytułem "Szansa dla chorych na raka - immunoterapia".
Już na samym początku tegoż artykułu napisane jest bardzo znamienne zdanie, iż "układ odpornościowy potrafi skutecznie walczyć ze złośliwymi komórkami atakującymi nasz organizm. Trzeba go tylko do tego zmobilizować ".
Proszę zwrócić uwagę na słowo "skutecznie". Przesłanie jest jasne - nasz układ odpornościowy sam potrafi skutecznie walczyć z nowotworem. Potrzebuje tylko silnej mobilizacji. Immuno-onkologia oferuje nam takie wsparcie w mobilizowaniu układu odpornościowego, ale dopiero po wystąpieniu choroby!
Wyżej wymieniony artykuł jest publikacją rozmowy z Prof. Piotrem Rutkowskim - kierownikiem Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii – Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie; przewodniczącym Rady Naukowej Akademii Czerniaka (sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej) oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.
Tytuły naukowe mówią same za siebie. Pan profesor Rutkowski jest bezsprzecznie autorytetem medycznym w dziedzinie onkologii. Jeśli więc Pan profesor twierdzi, że silna mobilizacja naszego układu immunologicznego, okazuje się być naszą największą szansą na zwalczanie nowotworów, to tak przecież musi być!
Słowa pana profesora potwierdzają specjaliści z portalu immuno-onkologia.pl, pisząc: