top of page

Nowa szansa dla chorych na raka czy dożywotnia zależność od drogich leków?

Nowotwór to "zbuntowane" komórki, o zmienionym genotypie, które wymknęły się spod kontroli organizmu. Długotrwale osłabiony układ odpornościowy, którego zadaniem jest "wynajdować" i niszczyć takie komórki, traci tą zdolność i pozwala im się rozwijać. Jest to oczywiście uproszczona definicja powstawania choroby nowotworowej. Przynajmniej tak ten proces definiują współczesne autorytety w dziedzinie onkologii. Specjaliści dyskutują na temat sposobów radzenia sobie z chorobami nowotworowymi, ale nigdzie nie można znaleźć porad dotyczących profilaktyki nowotworowej, chroniącej ludzi przed zachorowaniem. Jedynymi formami "profilaktyki" stosowanymi aktualnie, są badania wykrywające wczesne stadium rozwoju nowotworów. Jest to jednak profilaktyka diagnostyczna, a nie ochronna.


Dla wszystkich onkologów jest jasne, że za destabilizację, czy też trwałe osłabienie układu odpornościowego i co za tym idzie, gwałtowny wzrost zachorowań na raka, odpowiedzialny jest głównie zespół czynników, który powszechnie jest określamy jako "toksyczne środowisko i styl życia". Chodzi między innymi o toksyczność powietrza, którym oddychamy, o gęstniejący smog elektromagnetyczny, o toksyczną żywność i wodę i wreszcie o ciągły stres i napięcie, w których żyjemy.


Zdrowa logika mówi, że aby się ratować, powinniśmy zakazać produkcji wysoko przetworzonej żywności. Powinniśmy zakazać dodawania do niej chemii i wyjaławiającej ją sterylizacji. Spowodowało by to jednak upadek wielkich koncernów, które nie mogły by już produkować żywności na masową skalę i transportować jej na duże odległości. Drobni, lokalni producenci powrócili by do łask. Powinniśmy też likwidować szkodliwy przemysł i technologie. Powinniśmy zmienić styl życia, itd.


Co by się wtedy stało?



Świadomy reset jest niemożliwy. Trzeba szukać innych sposobów.


Dead End photo by CHRISTOPHER DOMBRES

Tak usilnie przez dziesięciolecia promowana globalizacja okazała by się wielkim fiaskiem. Nasza cywilizacja by się po prostu załamała, a nikt przecież na to nie pozwoli.

Znaleźliśmy się w pułapce naszych własnych wyobrażeń i pragnień. Pułapce śmiertelnej, kiedy okazuje się, że już niedługo co trzeci Europejczyk będzie chory na raka lub zachoruje na niego do 35 roku życia.


Nasz instynkt samozachowawczy powinien nam podpowiedzieć, że sami musimy szukać sposobów chronienia się przed chorobami nękającymi nas współcześnie i w tym także przed nowotworami. Jeśli nie możemy wystarczająco uniknąć wszechobecnej toksyczności oraz towarzyszących nam napięć i stresu, to powinniśmy przynajmniej poważnie pomyśleć o ich maksymalnym możliwie ograniczeniu, podejmując w ramach profilaktyki zdrowia działania łagodzące, oczyszczające i wzmacniające nasz organizm. Takie postępowanie nie zlikwiduje problemu, ale wielu może przedłużyć życie, czy nawet ich uratować.


Ta sama zdrowa logika mówi, że nie jest rozsądnie martwić się chorobami w momencie kiedy już zachorujemy, chociaż jest to zrozumiałe. Statystyki dowodzą jasno, że powinniśmy zadbać o siebie już teraz, zanim choroba do nas przyjdzie. To kosztuje? Często tak, ale nasz wybór w tej sytuacji polega tylko na tym, kiedy i na co wydamy nasze pieniądze.

W między czasie onkologia ma się coraz lepiej. Udoskonalane są metody diagnostyczne i wymyśla się coraz to nowe metody walki z rakiem. Czy właśnie w postępie medycyny powinniśmy pokładać nasze nadzieje?

Okazuje się, że mimo iż medycyna nie za bardzo pomaga nam chronić się przed zachorowaniem na raka, poprzez chociażby tworzenie metod i suplementów regulujących, wspomagających i wzmacniających nasz układ odpornościowy, to jednak intensywnie pracuje nad nowymi metodami leczenia chorób nowotworowych, bazując na tym właśnie - notabene już uszkodzonym - układzie odpornościowym. Nazywają to nową szansą w dziedzinie onkologii - immuno-onkologią.



Immunoterapie szansą?


Dnia 4 maja 2018 roku, Gazeta Wyborcza opublikowała na swej stronie internetowej artykuł pod bardzo chwytliwym tytułem "Szansa dla chorych na raka - immunoterapia".

Już na samym początku tegoż artykułu napisane jest bardzo znamienne zdanie, iż "układ odpornościowy potrafi skutecznie walczyć ze złośliwymi komórkami atakującymi nasz organizm. Trzeba go tylko do tego zmobilizować ".

Proszę zwrócić uwagę na słowo "skutecznie". Przesłanie jest jasne - nasz układ odpornościowy sam potrafi skutecznie walczyć z nowotworem. Potrzebuje tylko silnej mobilizacji. Immuno-onkologia oferuje nam takie wsparcie w mobilizowaniu układu odpornościowego, ale dopiero po wystąpieniu choroby!

Wyżej wymieniony artykuł jest publikacją rozmowy z Prof. Piotrem Rutkowskim - kierownikiem Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków w Centrum Onkologii – Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie; przewodniczącym Rady Naukowej Akademii Czerniaka (sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej) oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej.

Tytuły naukowe mówią same za siebie. Pan profesor Rutkowski jest bezsprzecznie autorytetem medycznym w dziedzinie onkologii. Jeśli więc Pan profesor twierdzi, że silna mobilizacja naszego układu immunologicznego, okazuje się być naszą największą szansą na zwalczanie nowotworów, to tak przecież musi być!

Słowa pana profesora potwierdzają specjaliści z portalu immuno-onkologia.pl, pisząc:


"Immunoterapia nowotworów to ważny trend w onkologii, który odgrywa coraz istotniejszą rolę we współczesnej medycynie. Podczas konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) zapowiedziano, że immunoterapia onkologiczna zdominuje leczenie chorób nowotworowych i po 2020 roku może być wykorzystywana w leczeniu nawet co drugiego nowotworu. W lutym 2016 roku ASCO uznało immunoterapię raka za największe osiągnięcie w onkologii minionego roku."

Jeśli do tego przeczytamy, że -"Do niewątpliwych zalet immunoterapii nowotworów należy mała inwazyjność i niska szkodliwość dla chorego, ponieważ jest ona precyzyjnie skierowana na ognisko nowotworowe i nie uszkadza sąsiednich zdrowych tkanek i narządów. Immunoterapia raka pobudza i wzmacnia odpowiedź układu odpornościowego, który precyzyjnie nakierowuje czynniki terapeutyczne w miejsca zmienione chorobowo. Zdaniem ekspertów współczesna onkologia zyskała nowy oręż w walce z rakiem." - to wszystko staje się proste i jasne. Powinniśmy odetchnąć z ulgą.


Powstaje jednak pytanie: jak przytoczona powyżej wypowiedź pana profesora i specjalistów z immuno-onkologii ma się do aktualnie stosowanych terapii onkologicznych - chemioterapii i radioterapii? W chemioterapii stosuje się leki cytostatyczne, które mają silne działanie immunosupresyjne. W radoterapii, jej działanie immunosupresyjne jest także powszechnie znane. W prostych słowach, w chemioterapii i radioterapii, mocno osłabia się system odpornościowy. Porady tradycyjnych onkologów są proste: "Jak się przygotować na chemioterapię? Przede wszystkim trzeba nastawić się na obniżoną odporność".



Czyżby więc immuno-onkologia negowała słuszność metod stosowanych w onkologii tradycyjnej?


Dlaczego ten nowy kierunek w onkologii, odwrotny do aktualnego, nazywa się szansą dla chorych? Brzmi to trochę sprzecznie i niepokojąco. Jest to tylko niefortunne określenie, czy też ma głębsze znaczenie? Czyżby aktualne terapie onkologiczne nazwano przestarzałymi i szkodliwymi?

Przeczytajmy co mają na ten temat do powiedzenia specjaliści od immuno-onkologii:


"Rak nie jest tylko chorobą genów, ale także chorobą odporności. Rolą układu odpornościowego (immunologicznego) jest przeszukiwanie organizmu, identyfikacja przednowotworowych komórek oraz ich eliminacja. Jeśli jednak obrona odpornościowa danej osoby jest słaba, zbuntowane komórki, które wymknęły się spod kontroli organizmu, mogą się bezkarnie mnożyć i formować w postać nowotworu."


Specjaliści od chemio i radioterapii są zgodni z tymi od immuno-onkologii - układ odpornościowy człowieka chorego nie radzi sobie z komórkami nowotworowymi i trzeba mu pomóc. Różnica polega na tym, jak to zrobić. Onkologia tradycyjna twierdzi, że trzeba ten układ osłabić, aby móc go zastąpić odpowiednimi lekami i terapiami, a immuno-onkologia, że trzeba go maksymalnie wzmocnić.


Pytania i niejasności się mnożą



W onkologii tradycyjnej wymienia się powikłania wynikające ze stosowanych terapii, same w sobie prowadzące do ciężkich uszkodzeń narządów witalnych dla człowieka (np. serce, wątroba i nerki) czy też groźnych chorób lub nawet śmierci.


Jak już wyżej mogliśmy dowiedzieć się z przytoczonego cytatu, zaletą immunoterapii nowotworów jest mała inwazyjność i niska szkodliwość dla chorego. Czy w takim razie immuno-onkologia jest docelowo naprawdę bezpieczna, a przynajmniej dużo bardziej bezpieczna od aktualnie stosowanych, tradycyjnych metod?


Nikt na razie bezpośrednio nie odpowiada na to pytanie, ale przyjrzyjmy się temu, jak ona ma działać.

Na immuno-onkologia.pl możemy przeczytać:


" Najnowsze leki stosowane w immunoterapii nowotworów wspomagają system obronny lub „przekonują” go, że powinien zaatakować raka. Dodatkowo, specjalne komórki odpornościowe obecne we krwi można izolować, pozyskiwać w warunkach laboratoryjnych i z powrotem przetaczać pacjentowi, wywołując silniejszą odpowiedź immunologiczną".

oraz

"Kilka lat temu, badaczom ostatecznie udało się zrozumieć, w jaki sposób należy aktywować uśpiony układ immunologiczny. Wiadomo było od dawna, że układ ten u chorych na nowotwory funkcjonował jak samochód z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Wcześniej, stosując cytokiny, próbowano jakby na siłę, agresywnie taki samochód popychać do przodu. Kilka lat temu postanowiono po prostu ten hamulec ręczny zdemontować. Hamulec jest naturalnym zjawiskiem zapobiegającym nadmiernej aktywacji układu odpornościowego. Bez niego, gdyby komórka układu immunologicznego napotkała wirusa, bakterię czy inny patogen, zaczęłaby się dzielić nieprzerwanie i po pewnym czasie cały organizm składałby się tylko z potomnych komórek – tak dzieje się np. w białaczkach. Dlatego natura wyposażyła układ immunologiczny w samoograniczające mechanizmy hamujące, określane jako punkty kontroli układu immunologicznego. Zastosowanie leków wyłączających te hamulce immunologiczne pobudza uśpione przez nowotwór komórki odpornościowe, które wreszcie zaczynają rozpoznawać wroga i walczyć z nowotworem."


Leki wyłączające hamulce kontrolujące działanie układu immunologicznego?


Zadam więc, może naiwne, ale dla mnie ogromnie istotne pytanie: czy po wyzdrowieniu, te tzw. "punkty kontrolne" same się uaktywnią, czy też chory otrzyma leki je aktywujące? No bo jeśli tak się nie stanie, to zakładam istnienie ryzyka, że po wyzdrowieniu, układ odpornościowy będzie rozregulowany i będzie dalej działał bez żadnej praktycznie kontroli. Czyż to nie takie właśnie rozregulowanie jest podstawą powstawania aktualnie nas co raz bardziej nękających i groźnych chorób immunologicznych?


Czy w takim razie, po zastosowaniu immunoterapii onkologicznej, istnieje ryzyko, że będziemy do końca życia zależni od drogich i mimo wszystko bogatych w skutki uboczne leków, wyhamowujących działanie szalejącego układu odpornościowego?


Nikt jak na razie nie porusza tego tematu. Wszyscy zainteresowani skupiają się na razie na szansach i możliwościach tkwiących w nowej metodzie walki z rakiem.



Aktywna profilaktyka to nasza odpowiedzialność za siebie i naszych bliskich



Co jeszcze trzeba, aby zrozumieć, że nic nie jet pewne i że jednym z najważniejszych działań jakie powinniśmy podjąć praktycznie od razu, w zakresie profilaktyki nowotworowej, powinny być wszystkie te działania, które zapewnią nam optymalne, czyli ciągłe, pełne i wszechstronne dbanie o swój układ odpornościowy? Diagnostyka powinna być co najmniej profilaktyką wtórną!

Jest to ważne, ponieważ nikt przecież nie chce chorować, a liczba zachorowań na nowotwory w ostatnich latach dramatycznie rośnie.


Jeszcze raz powtarzam - przewiduje się, że już w najbliższym czasie co trzeci obywatel Polski i Europy będzie chory lub zachoruje na którąś z odmian nowotworu. To oznacza, że naiwnością graniczącą z całkowitym brakiem rozsądku jest zakładać, iż ten problem ominie nas i naszych bliskich.

Dane przerażają, a styl życia i środowisko w którym żyjemy, są praktycznie w każdym aspekcie toksyczne i tego raczej większość z nas nie zmieni.

Jedynym ratunkiem jest aktywna i optymalnie stosowana profilaktyka zdrowotna, która będzie w sposób stały wspierać i wzmacniać nasz system odpornościowy. Taka profilaktyka powinna pełnić funkcję ochronną przed zachorowaniem na nowotwory i nie tylko. tekst:

AKAN / ChataMirdada.com


Korzystałem z:



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page